Zapraszam Was na kolejny rozdział - które w ostatnim czasie piszę doprawdy ekspresowo:)
Rozdział 4
„To
jego siostra, idioto”
Hermiona wróciła na sztywnych nogach do
swojego przedziału. Była blada i zaskoczona.
– Co się stało? – zdenerwowała się Ginny,
widząc minę przyjaciółki.
– Rozmawiałam… z Malfoy’em – odparła cicho
brunetka.
– Co ten śmieć ci zrobił?! – Ron zerwał się z
miejsca; jego twarz poczerwieniała z wściekłości. – Jak go tylko zobaczę…!
– Ron – warknęła Hermiona. – Między innymi
zapytałam go kim jest ta blondynka. Powiedział, że to ma być niespodzianka. I
wyszedł.
– Ciekawe… – mruknął pod nosem Harry.
– Jak go tylko zobaczę to mu łeb oderwę –
sarknął pod nosem Weasley.
– O, Ron, masz okazję – uśmiechnęła się Luna,
patrząc na korytarz.
Szedł tamtędy Draco z Blaisem. Za nimi – z
nosem w książce – szła ta blondynka, łudząco podobna do Malfoy’a.
***
W końcu dotarli do Hogsmeade. Dwójka prefektów
naczelnych – wypadło na Hermionę i Parvati – miało odprowadzić
pierwszoroczniaki do łódek, a także im towarzyszyć. Obie dziewczyny były
zawiedzione.
Dwie ciemnowłose uczennice Hogwartu szły
niespiesznym krokiem, co chwila krzycząc na dzieciaki, aby się uspokoiły i
pilnowały się grupy.
Nagle znikąd wyrósł przed nimi Draco, który
miał przyklejony do twarzy swój firmowy, łobuzerski uśmiech.
Parvati i większość dziewczynek z pierwszego
roku westchnęła głośno – z zachwytu. Z kolei Hermiona mlasnęła z przekąsem. Wstydziła
się ich rozmowy w toalecie.
– Czego tu chcesz, Malfoy? – zapytała
Gryfonka.
– Chciałbym pomóc kochanej – tu posłał Patil
uśmiech – przyjaciółce po fachu i wyręczyć ją z tego nudnego obowiązku.
Zgodzisz się, kochaniutka? – Draco zbliżył się do Krukonki, obezwładniając ją
swoim zapachem i wyglądem.
– Oczywiście, że tak, Draco – uśmiechnęła się
czarująco Parvati, co nie zrobiła na Ślizgonie żadnego wrażenia. On chciał
zobaczyć taką samą reakcję, ale innej osoby…
W końcu Draco i Hermiona szli ramię w ramię,
prowadząc za sobą dzieci pierwszego roku – oczarowane nim dziewczynki i
oczarowani nią chłopcy.
Hagrid przywitał się ciepło z Hermioną, a
Dracona nawet nie raczył obdarzyć spojrzeniem. Wspólnie z Gryfonką załadował
dzieci na pokład łódek, a Draco i Hermiona wsiedli do własnej.
– Dlaczego chciałeś zastąpić Parvati? –
zapytała brunetka.
Malfoy zignorował jej pytanie.
– Namyśliłaś się już?
– Nie – odpowiedziała rzeczowo pani prefekt
naczelna, z zamiarem nie odzywania się do Ślizgona.
Nie wymienili ze sobą ani jednego słowa ani
spojrzenia więcej. Wysiedli z łodzi w ciszy i w ciszy zaprowadzili dzieciaki
przed Wielką Salę.
Draco wkroczył do Sali, która wyglądała tak
jak zawsze – sufit ukazywał to, co działo się na niebie, a w pomieszczeniu
ustawione było pięć stołów – dla Gryffindor’u, Slytherin’u, Hufflepuff’u,
Ravenclaw’u i nauczycieli.
Ale czegoś brakowało; Dumbledore’a, Snape’a…
Duszy tej szkoły już nie było.
Chłopak westchnął i skierował się do – pustego
jeszcze – stołu Ślizgonów, zajmując dodatkowo dwa miejsca; dla Blaise’a i dla
Ariany, która dołączy do nich (na pewno!) po Ceremonii.
Minęło kilkanaście minut i nagle do Wielkiej
Sali wlało się stado nastolatków – wszyscy roześmiani, szczęśliwi swoim
widokiem po wakacjach.
Draco szybko zauważył mulata, który
energicznie machał w jego kierunku. Zaczął biec. Oczywiście – podłoga była
śliska i Blaise przewrócił się na oczach całej szkoły, ale szybko wstał i
usiadł koło swojego przyjaciela, nie zwracając na to, że zrobił z siebie
głupka, uwagi.
– Nie mogę się doczekać, aż Zbuntowana
zostanie przydzielona do Slytherin’u! – ucieszył się Zabini.
– Ja też – odparł mu równie energicznie
blondyn.
***
Przy stole Gryfonów trwało poruszenie –
wszyscy widzieli jak Ślizgon się przewrócił i teraz próbowali sprawić mu
przykrość, śmiejąc się z niego.
Oczywiście, Hermiona zauważyła, że Blaise nie
ma najmniejszego pojęcia, że Gryfoni sobie z niego żartują; przez co sami
zachowywali się jak durnie.
– Ej – mruknął Harry. – Nie ma tej blondyny
przy Malfoy’u i Blaisie.
– No i? – warknął Ron, zirytowany, że
bliznowaty użył imienia mulata. – Zresztą, co się tak interesujesz tą dziewczyną?
Pewnie i tak jest dziwką Malfoy’a.
– Nie mów tak – syknęła Hermiona.
– Dlaczego nie? Bo Malfoy ma dobre serduszko?
A może zaczniesz do niego mówić DRACO? Hm, co wy właściwie robiliście w tej
łazience?...
– Ron, przestań – Hermiona była całkowicie
opanowana i przybrała postawę zimnego wyrafinowania. Dotknęły ją słowa
rudzielca, ale nie zamierzała tego pokazywać. A już na pewno nie Weasley’owi. –
Nigdy nie mów na żadną dziewczynę „dziwka”. Ani nigdy nie sugeruj jej czegoś
obleśnego, co na pewno chciałbyś zobaczyć na żywo.
Ron zrobił się czerwony z wściekłości, ale Hermiona
już nie zwracała na niego uwagi. Zauważyła w tłumie pierwszorocznych wysoką,
blondwłosą dziewczynę o zimnym spojrzeniu, która zatrzymała wzrok na brunetce.
– Harry, patrz – szepnęła do przyjaciela. – To
ona – pokazała nieznajomą głową.
– Czyli nowa – podsumował bliznowaty.
Gwar i śmiech panował w Wielkiej Sali, ale
uciszył ich gest McGonagall, która przemówiła:
– To nowy rok, dla niektórych powtórzenie
siódmego, którzy – przez panującą wówczas wojnę – nie mogli napisać owutemów.
Życzę im powodzenia i wytrwałości w postanowieniu oraz nauce.
Jak wiecie, Lord Voldemort został pokonany.
Możemy spokojnie spać i normalnie funkcjonować, ponieważ aurorzy zajęli się
wyłapywaniem pozostałych śmierciożerców i zsyłaniem ich do Azkabanu.
Teraz przydzielimy naszych nowych uczniów do
przynależnych im domów oraz zostaną rozdane plany zajęć. Zacznijmy więc!
McGonagall wyczarowała stołek i zdjęła z
podium Tiarę. Mali, wystraszeni jedenastolatkowie siadali na stołku, aby czapka
mogła wykrzyczeć nazwę któregoś domu – po każdym krzyku słychać było szmer
oklasków, zazwyczaj wydobywający się z wymienionego domu.
Nadeszła chwila na blondynkę. Harry i Hermiona
spięli się i czekali, zaciekawieni.
– Ariana Charlotte Malfoy! – powiedziała dyrektorka,
wywołując nieznajomą.
– Czy ja dobrze usłyszałem? – otworzył usta
Ron, zaskoczony. – MALFOY? Malfoy się ożenił?!
– To jego siostra, idioto – warknęła Ginny.
Ron spiorunował Weasley’ównę wzrokiem, ale
zamilkł.
Harry przyglądał się oczarowany Arianie. Była
śliczna. Ale jego fantazje o niej zniszczył skrzekliwy głos Tiary:
– SLYTHERIN!
***
Ariana ruszyła sztywno w kierunku swojego
brata i Blaise’a. Była zadowolona z siebie – ze swojego charakteru – że trafiła
do Slytherin’u. Właśnie jako uczennica tego domu pojawiała się w swoich snach,
myślach i marzeniach.
– Gratuluję – uśmiechnął się szeroko Draco,
przytulając blondynkę.
Dziewczyna uśmiechnęła się blado i spojrzała w
stronę stołu Gryfonów. Jej wzrok spoczął na Harry’m, który także się w nią
wpatrywał.
Blaise zauważył tą – jakże palącą – wymianę spojrzeń
i, żeby ją przerwać, podniósł Arianę w powietrze, obracając się kilka razy
wokół własnej osi.
Bliznowaty szybko spuścił wzrok, czując się
przyłapany na gorącym uczynku.
Hermiona zauważyła to samo, co mulat. Po
chwili ona i Draco grali w grę na spojrzenia – „kto szybciej spuści wzrok”. W
końcu brunetka wygrała, bo Malfoy – z łobuzerskim uśmiechem na twarzy – musiał się
odwrócić w stronę towarzystwa; można by rzec, że był zmuszony, bo Ariana w
kółko powtarzała jego imię. Hermiona poczuła narastającą sympatię do tej
dziewczyny. Ona wiedziała, że grają w tą grę i pragnęła, aby to Gryfonka ją
wygrała.
***
Słońce powoli wschodziło, a Ariana przyglądała
się pomarańczowym smugom, przebijającym się przez mętną wodę jeziora. Blondynka
była w pełni przygotowana na nadchodzący dzień – ubrała się w kraciastą, żółtą minispódniczkę,
biały, obcisły T-shirt i neonowe żółte szpilki. Na to wszystko była zmuszona
narzucić rozpiętą szatę Slytherin’u.
Ariana spakowała się już wieczorem, po
imprezie powitalnej. Nie mogła się doczekać lekcji. Wiedziała, że wygląda
seksownie i zachwyci wszystkich nie tylko ubiorem, ale także i wiedzą.
Nastolatka siadła na parapecie i zatopiła się
w lekturze francuskiej powieści. Nie miała pojęcia, że jedna dziewczyna
podobnie wita nadchodzący rok szkolny.
***
Hermiona Granger przyglądała się wschodzącemu
słońcu, wznoszącym się niespiesznie nad jezioro i błonie, na które rzucało
pomarańczowe smugi światła.
Nastolatka była przygotowana na zajęcia od co
najmniej godziny – kiedy się obudziła było jeszcze ciemno.
Dziewczyna miała na sobie sukienkę do kolan.
Była różowa i od pasa w dół rozkloszowana. Hermiona miała rozpuszczone włosy,
które ścięła do ramion w wakacje. Urocze loki.
Na nogach miała czarne, krótkie tenisówki.
Szata Gryffindor’u była rozpięta, nastolatka nie była nawet pewna czy ją
zapnie.
***
Zbliżała się ósma, czyli pora śniadania, kiedy
Ariana zeszła do Pokoju Wspólnego. Draco i Blaise już na nią czekali;
zniecierpliwieni.
Mulat cicho zagwizdał na jej widok, a
pozostała część męska wpatrywała się w blondynkę jak w obrazek, na co
dziewczyna zachichotała.
– Jak ty się ubrałaś? – syknął Draco,
zirytowany zachowaniem o kilka minut młodszej siostry.
– Seksownie – odparła Ariana, wzruszając
ramionami. – Idziecie na to śniadanie czy nie? – Malfoy’ówna stała już w
wyjściu, stukając obcasem.
– Idziemy – mruknął niezadowolony blondyn.
Idąc przez korytarze, Ariana wywoływała falę
zachwytu. Właściwie nie tylko ona – Hermiona Jean Granger też.
__________________________________________________
czytasz = komentujesz
Buziaki,
-ceilene
Zabiłaś mnie tekstem Rona: "To Malfoy się ożenił!". Chyba jedno z najlepszych zdań jakie ostatnio czytałam xD
OdpowiedzUsuńNie jest zaskoczeniem przydział panny Malfoy, ale już jej spojrzenia z Harry'm... Będzie coś z tego?
I ta końcówka. nie dziwię się, że zrobiły furorę. Obie ubrane świetnie musiały zawrócić kilku chłopakom w głowie ;)
Croy http://black-redstart.blogspot.com/
Haha, miło mi, taki był mój cel.
UsuńJa i moja przyjaciółka planujemy uczuciową burzę, czym utrudnimy zadanie m.in. Draconowi:) Więc możesz się przygotować na dosłownie każdą możliwą parę.
No jasne! Mam już większość rozdziału piątego, który - chyba - będzie ekstra długi. Jak na razie idzie mi dobrze, ale szczerze mówiąc martwię się o rok szkolny.
Buziaki,
-ceilene