niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 5 - Miłosne igraszki

 Jak na razie bardzo mi się podoba to, co wychodzi z tego bloga. Bardzo, bardzo, bardzo!
Miłej lektury:-)

Rozdział 5
Miłosne igraszki

 Większość Hogwartu zamiast jeść i cieszyć się wolnością przed rozpoczęciem lekcji spoglądała na dwie piękności – Arianę i Hermionę, które gawędziły wesoło ze swoimi przyjaciółmi; blondynka z Blaise’m, który nie mógł oderwać od niej oczu, a brunetka z Harry’m, który przyglądał się dziewczynie z braterską – niemalże ojcowską – dumą.
 Draco zajadał się jajecznicą, nie odrywając stalowych oczu od mądrej i ślicznej Gryfonki.
 – Ej, Smoku – zaśmiał się Zabini. – Zakochałeś się czy co?
 – Tak – odparł bez zastanowienia Malfoy. – W jej figurze.
 Blaise i Ariana wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia. Draco w końcu mógł być sobą, a nie własnym ojcem, którego odgrywał – z powodzeniem – przez większość życia.
 Zbliżała się dziewiąta, kiedy Złota Trójca Slytherin’u zmierzała na wieżę, w której odbywało się wróżbiarstwo.
 Wybiła dziewiąta, kiedy z Wielkiej Sali wybiegła Hermiona, a za nią Harry i Ron. Na śmierć zapomnieli o wczesnych zajęciach.
 Trójka przyjaciół otworzyła gwałtownie drzwi, przerywając tym samym przemowę profesor Trelawney.
 – Odejmuję Gryffindor’owi po pięć punktów od każdego – powiedziała surowo. Profesorka stała się niczym McGonagall. Wojna zmienia ludzi – co razem wynosi piętnaście punktów. Za karę was porozsadzam. Granger Hermiona z Draconem Malfoyem, Potter Harry z Arianą Malfoy, Weasley Ron z Pansy Parkinson.
 Hermiona była zrozpaczona. Dlaczego akurat z Malfoy’em?
 Harry’emu nawet pasował taki przydział, za to Blaise aż zrobił się czerwony na twarzy – z bezradności. „Dobrze, że to tylko na wróżbiarstwie”, pomyślał.
 – Macie tak siedzieć na każdej lekcji do końca miesiąca, może to was nauczy dyscypliny – dodała Trelawney.
 „Kurna, wykrakałem…”
 Ron z rezygnacją siadł koło Pansy, której najwyraźniej taki obrót spraw się podobał. Wyładniała, ale mimo to każdy przystojny chłopak był zajęty albo niezainteresowany. Może i Weasley to nie najlepszy kąsek, ale zawsze coś.
*
 Hermiona siadła na skraju ławki, próbując uzyskać jak największą odległość pomiędzy nią a Draconem.
 Po chwili na jej dłoni spoczął piękny, biały motyl, który po ułamku sekundy rozpadł się w złotych iskrach przemieniając się w mały kawałek pergaminu z napisem
 Wiesz, że się mnie nie pozbędziesz? D.M.
 Brunetka westchnęła cicho, ale w kącikach jej ust pojawiło się coś na kształt uśmiechu. On chyba naprawdę chciał poprawić relacje pomiędzy nimi… Zmienił się. Albo dopiero teraz ukazał prawdziwego siebie.
 Draco próbował skupić się na lekcji, kiedy na jego nosie pojawiła się mała, czerwona różyczka. Nagle z cichym gwizdem eksplodowała, na chwilę przemieniając się w złotego lwa, aby koniec końców ukazać urywek pergaminu.
 Wiem. H.G.
 „Coś mi się wydaje – pomyślał blondyn – że w tym miesiącu będę się prześcigał z Granger na wymyślne sposoby dostarczenia liściku.”
*
 W tym samym czasie Ariana skupiała się na lekcji, która strasznie się nudziła.
 Po pierwsze – umiała to od jakichś dwóch lat, bo w Beauxbatons wróżbiarstwo było stawiane bardzo wysoko.
 Po drugie – nienawidziła wróżbiarstwa.
 Dlatego też pisała z Harry’m liściki. Zbuntowana i bliznowaty nie wykorzystywali swoich czarodziejskich zdolności tak jak Hermiona i Draco – bo po prostu im się nie chciało.
 Jak się podoba szkoła? H.P. – „Boże, co za idiotyczny pomysł, aby zacząć rozmowę.”
 Okay, praktycznie już wszystko o niej wiem – z Historii Hogwartu i z opowieści Dracona i Blaise’a. A.M. – „Serio nie możesz wymyślić nic lepszego?”, skarciła siebie w myślach Ariana.
 Ty i Ma Draco musicie się cieszyć, że się znowu widzicie. Może opowiesz mi Waszą historię? H.P. – „Żałosna imitacja umówienie się na spotkanie”, Harry uważał wszystko co pisał za idiotyzm.
 Jasne, ale może po lekcjach? Na błoniach o 17:00? A.M. – „Załóżmy, że tak miało być”, westchnęła w myślach Ariana.
 Mi tam pasuje. H.P.
 Na tym zakończyła się ich – jakże błyskotliwa – rozmowa. Blaise widział każdy wymieniony pergamin, a później ożywienie Ariany, które trwało aż do końca dnia; ale teraz nie o tym mowa.
*
 Ron siedział wyprostowany jak struna. Nie mógł się skupić na czymkolwiek. Czuł na swojej nodze dłoń Pansy, która wędrowała coraz wyżej po jego spodniach. Nagle, kiedy dłoń Ślizgonki dotarła bardzo wysoko, wypuścił z siebie głośno powietrze i gwałtownie odsunął się w bok, uciekając od delikatnej dłoni. Ron bał się swoich własnych odczuć.
***
 Lekcja się zakończyła, a Weasley wybiegł z klasy jak poparzony. Trelawney spojrzała za nim, zaskoczona, a następnie mruknęła pod nosem:
 – Chyba nie chce się spóźnić na następną lekcję…
 Hermiona wyszła za Draconem, trzymając w dłoni białą różyczkę, która zaraz po zajęciach miała się samoistnie spalić, ukazując ukrytą wiadomość od blondyna. Brunetka ruszyła w kierunku lochów, przygotowana na dosłownie wszystko. Dziewczyna miała coraz większą ochotę przebaczyć blondynowi. Dalej jak na niego patrzyła czuła gdzieś głęboko w sobie palącą nienawiść, która już powoli – jakby niechętnie – ustępowała.
 Z kolei Harry szedł przepełniony szczęśliwą energią. Spotka się z Arianą… Z tą śliczną, blondwłosą anielicą.
*
 Draco był zadowolony z siebie. Chyba zrobił wrażenie na Gryfonce, a na tym najbardziej mu zależało. Na eliksirach porozmawia z Blaise’m i zwierzy się Snape’owi. W jednej chwili szczęśliwe uczucie się gdzieś ulotniło, a twarz Ślizgona znów stała się blada z przerażenia. Właśnie sobie uświadomił, że już nigdy więcej nie zwierzy się Snape’owi, bo Severus nie żyje. Czarny Pan go zabił. Draco coraz bardziej czuł, że nienawidzi tego zimnego drania, który zniszczył mu całe życie. Dobrze, że Potter się go pozbył.
 Ariana szła przez korytarze, nie zwracając najmniejszej uwagi na pożądliwe spojrzenia męskiej części Hogwartu. Myślała tylko o tej radosnej, opalonej twarzy, o nosie, na którym spoczywały czarne okulary i o czole z blizną w kształcie błyskawicy skrytym pod czarnymi włosami zawsze pozostawionymi w nieładzie.
 Z kolei Blaise był wściekły. Na Potter’a, na Arianę, a najbardziej na samego siebie. Musi zwrócić na siebie uwagę Malfoy, jeśli tego nie zrobi nie popuści sobie do końca życia.
***
 Hermiona zajęła miejsce na tyłach klasy. Nie minęło więcej niż trzy minuty, kiedy obok niej usiadł Draco. Wszystko stało się tak nagle – żarówka nad nimi zgasła, wypuszczając z siebie miliony iskier, które przemieniły się w podarty pergamin. Szczątki kartki znalazły się na ławce i Granger już miała zamiar wyśmiać Ślizgona za nieudane zaklęcie, kiedy kawałki się złączyły w kształt serca, a w środku były tylko trzy słowa:
 Wyglądasz dziś pięknie.
 Gdyby nie to, że Hermiona zapamiętała pismo Dracona z poprzedniej lekcji, pomyślałaby, że to ktoś inny. Żarówka nad ich ławką ponownie się zapaliła.
 Granger obróciła się w stronę Malfoy’a, pytająco unosząc brew.
 – Taka prawda – wzruszył ramionami blondyn, po czym zaczął wyjmować książki.
 – Mam ciebie naprawdę dość – syknęła Hermiona. W jej głowie rodził się powoli plan, który zaboli Ślizgona, jeśli naprawdę coś do niej czuje. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i zaczęła przygotowywać się do zajęć.
***
 Harry nie widział Rona odkąd ten wybiegł po lekcji wróżbiarstwa, ale teraz nie on zaprzątał jego myśli.
 Lekcje się już skończyły, więc bliznowaty mógł się w końcu przygotowywać do spotkania z Arianą.
*
 16:00
 „Co mam ubrać? Przebierać się w ogóle?”, Malfoy stała przed garderobą, nie mogąc się na cokolwiek zdecydować.
 16:15
 „Tak, przebiorę się”, Ariana weszła głębiej, przeglądając sukienki.
 16:32
 „Ta jest w porządku”, blondynka zdjęła z wieszaka ciemnozieloną sukienkę do połowy ud. Szybko się w nią ubrała.
 16:47
 „O, te buty będą idealne”, dziewczyna nasunęła na nogi czarne trampki za kostkę.
 16:53
 „Zrobić coś z włosami? – pomyślała Malfoy’ówna, rozczesując splątane pasma. – Uczeszę je w kłosa.”
 16:58
 „Idealnie.”
 Ariana – w pełni gotowa na spotkanie – zbiegła pospiesznie do Pokoju Wspólnego. Po chwili pędziła przez lochy, ominęła Wielką Salę i znalazła się na błoniach. Blondynka wdychała głęboko świeże powietrze.
 „Dobrze, że jest jeszcze ciepło, bo nawet nie pomyślałam o jakimś swetrze”, westchnęła Ślizgonka i ruszyła w stronę Potter’a, który stał przy jeziorze.
***
 Hermiona siedziała na parapecie w swoim pokoju i przyglądała się Harry’emu. Trwał samotnie przy jeziorze od piętnastu minut. Gryfonka zerknęła na zegarek; 17:04.
 Po chwili dziewczyna zobaczyła blondwłosą postać ubraną w ciemnozieloną sukienkę. Ariana. Brunetka zauważyła z zaskoczeniem, że jeszcze nie miała okazji z nią porozmawiać. Malfoy przypomniała jej też o swoim bracie – o białej róży, którą dostała na wróżbiarstwie. I o planie. Trzeba go wcielić w życie.
 Hermiona wyjęła różyczkę z torby. Kwiat spalił się dokładnie w chwili zetknięcia z promieniami zachodzącego słońca. Dziewczyna zamiast róży trzymała w dłoni pierścionek, w który wetknięty był kawałek pergaminu.
 O 18:00 w Sowiarni? D.M.
 Gryfonka uśmiechnęła się pod nosem. Przyglądała się biżuterii; srebrny pierścień z ciemnozielonymi kamieniami szlachetnymi. Piękny.
 „Na razie nie mogę go nosić – pomyślała Hermiona. – Najpierw plan. Mogę go zacząć realizować już teraz.”
 Dziewczyna szybko wybrała jakieś wyzywające ubrania; zielona minispódniczka i szara bluzka z dużym dekoltem. Popsikała się swoimi najlepszymi perfumami i posmarowała usta malinową szminką. Gryfonka wyprostowała włosy prostym zaklęciem.

 „Muszę znaleźć Blaise’a.”

__________________________________________________________________-
CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Buziaki,
-ceilene

4 komentarze:

  1. Po pierwsze, przepraszam, że tak późno, ale wczoraj byłam zajęta swoim blogiem. Nowy rozdział, sama rozumiesz.
    A teraz tekst. Jak dla mnie akcja zaczyna się rozkręcać. podoba mi się pomysł z wiadomościami Draco i Hermiony. Pomysłowe i oryginalne, jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
    Dodatkowo "rozmowa" Herry'ego i Ariany... jak widać chłopak nie najlepiej sobie radzi nawet z liścikami.
    Biedny Draco, widać, że brakuje mu Severusa, i nie ma się co dziwić, w końcu byli całkiem blisko przed jego śmiercią.
    Uśmiałam się najbardziej przy Ronie. Jak zwiewał z sali mogłam sobie to wyraźnie wyobrazić, biedny Weasley...
    No i końcówka. Hermiona szykuje się na spotkanie z Draco, a Ariana idzie do Harry;ego
    Nie mogę doczekać się ciągu dalszego.
    Croy http://black-redstart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało, ja muszę się w końcu zebrać w sobie i przeczytać Twojego bloga:-)
      Wiesz, że przy każdym Twoim komentarzu się uśmiecham?
      Niszczę życie moim bohaterom:)
      Rozdział szósty powinien się pojawić dzisiaj.

      Buziaki,
      -ceilene

      Usuń
    2. Znam ten uśmiech, bo to samo mam u siebie.
      Wcale nie niszczyć, to jeszcze nic, mogą mieć gorzej ;)
      Czekam
      Croy

      Usuń
    3. Croy, oni JUŻ mają gorzej.
      Dokończę szósty rozdział i sama się o tym przekonasz:-)

      -ceilene

      Usuń