Skoro już napisałam, to po co trzymać Was w niepewności?
Zapraszam na rozdział trzeci!
Rozdział 3
N i e s p o d z i a n k a?!
Niebo wydawało się jasne, chociaż tak naprawdę
spowijały je ciężkie, deszczowe chmury – odcienie bieli i szarości, które
skrywały w sobie srebrne łzy.
W Malfoy Manor dużo się działo. Ariana i Draco
biegali po całym domu, krzycząc na siebie nawzajem. Pakowali się do Hogwartu.
Blaise, zrelaksowany, siedział przed kominkiem
i rozmawiał z Narcyzą o nadchodzących owutemach. Mulat był spakowany odkąd
przyjechał do Malfoy’ów – wystarczyło, że schował ubrania, w których już
chodził (a które skrzaty mu wyczyściły) i był gotowy.
– BLAISE! – usłyszał w pewnym momencie głos
przyjaciela. – Powiedz coś Arianie!
Diabeł przeprosił Narcyzę i z głośnym
westchnieniem ruszył na piętro.
– O co chodzi? – spytał Zabini, zrezygnowany
zachowaniem blondwłosego rodzeństwa.
– Zabrała mi mój zeszyt – chodziło o pamiętnik
Smoka, który uparcie nazywał go „zeszytem” albo „dziennikiem” – i każe mi oddać
jej różdżkę! Ale ja nie mam jej różdżki!
– Accio
pamiętnik Dracona – Malfoy spiorunował go wzrokiem. – Accio różdżka Ariany.
Oddał przedmioty osobiste rodzeństwu – jedno z
nich kipiało ze złości, a drugie uśmiechało się do niego z wdzięcznością.
– Skończyliście się w końcu pakować? – zapytał
Diabeł.
– Prawie – odparła Ariana, wchodząc do swojego
pokoju. Po chwili wyszła z niego z jedną torbą i sakiewką. – Tu – wskazała na
sakiewkę – są moje kufry, a tu – pokazała na torbę – są moje książki na drogę i
sakiewka z pieniędzmi.
– A ty, Draco? – spytał Blaise z uśmiechem.
Blady na twarzy Ślizgon skinął głową i wszedł
do swojego pokoju (który przez ostatni odcinek wakacji dzielił z Zabinim),
wychodząc z niego z dwoma wielkimi kuframi.
– Braciszku, może ci to zmniejszyć? – zagaiła
pogodnie Ariana.
– Nie, dam sobie radę – warknął.
– Jak wolisz – mruknęła pod nosem blondynka i
lekko zeszła po schodach.
– Pomożesz mi czy będziesz się gapił? –
zapytał Malfoy.
– Przecież dasz sobie radę – wzruszył
ramionami mulat i zszedł po schodach.
Draco, przeklinając siarczyście, zniósł swoje
dwa kufry z wielkim trudem. Co prawda mógł już używać czarów poza Hogwartem,
ale jakoś nie przyszło mu do głowy, żeby skorzystać z zaklęcia Wingardium Leviosa, które – już u dołu
schodów – nasunął mu na myśl Blaise.
– Wiesz co – warknął blondyn. – Wielkie
dzięki.
– Ależ nie ma za co – rozpromienił się Zabini.
– Do usług – ukłonił się nisko, a już w następnej chwili uciekał przed
pięściami Malfoy’a.
Ariana odchrząknęła, a gdy zwróciła na siebie
uwagę dwójki przyjaciół spytała:
– Możemy już jechać na ten pociąg czy nie?
Spóźnimy się.
***
Po trzydziestu trzech minutach dotarli na
peron 9 i ¾. Nastąpiły drobne komplikacje i nastolatkowie zaczęli podejrzewać,
że nie zdążą na pociąg.
W końcu jednak przekroczyli magiczną ścianę i
znaleźli się pośród tłumu młodych czarodziejów i ich rodziców. Draco i Blaise
prawie od razu zauważyli Hermionę, Harry’ego, Rona, Ginny, Lunę i Neville’a.
Mulat energicznie pomachał w kierunku brązowowłosej i bliznowatego, którzy – z
szerokimi uśmiechami – mu odmachali. Ron spiorunował ich wzrokiem, a Draco się
delikatnie, prawie niewidocznie, zarumienił.
Malfoy’owie i Zabini przyspieszyli kroku, aby
zająć cały przedział dla siebie.
***
Harry przyglądał się, jak Malfoy, Blaise i
jakaś blondyna odchodzą szybko w kierunku czerwonej lokomotywy.
– Co to za blondyna u boku Malfoy’a? – zapytał
bliznowaty.
– Nie wiem – wzruszył ramionami Ron. – Pewnie
jakaś laska, którą poderwał. Nigdy jej nie widziałem, ale w sumie nie znamy
wszystkich z Hogwartu, co nie?
– No niby tak – zgodziła się Hermiona. – Ale
chyba ktokolwiek z nas zapamiętałby ją, chociaż z twarzy, gdyby chodziła z nami
do szkoły przez te sześć lat. Chyba jednak nikt jej nie kojarzy, prawda?
Ginny, Neville i Luna pokiwali głowami, potwierdzając
tym samym przypuszczenia Hermiony.
– Jakaś nowa? – zaproponowała Ginny.
– Pewnie tak – zgodził się Harry.
W końcu cała szóstka skierowała się w stronę
lokomotywy, która lśniła w słońcu późnego poranku.
***
Ariana wsuwała głowę do każdego przedziału,
ale nie mogła znaleźć pustego.
W końcu Blaise zauważył pusty przedział na
samej granicy wagonu Slytherin’u a Gryffindor’u.
– Jeśli dalej chcesz zająć przedział samotnie
musimy wybrać ten – Diabeł próbował przekonać Dracona do tego przedziału.
– No niech będzie – skapitulował w końcu
blondyn.
***
Luna z coraz większą rezygnacją zaglądała do
przedziałów. Każdy był zajęty.
W końcu zauważyła jedyny wolny przedział na
granicy wagonu Gryffindor’u a Slytherin’u.
– No trudno – mruknął Harry, wchodząc do niego
za Luną.
W końcu cała szóstka się usadowiła – Harry,
Ron i Hermiona po jednej stronie, a Ginny, Neville i Luna po drugiej.
– Czeka nas długa podróż – mruknęła Hermiona,
przeciągając się w siedzeniu. Położyła głowę na ramieniu Rona, który się
zarumienił, i próbowała zasnąć.
***
Ariana
zasnęła niemalże od razu. Chłopcy pozwolili jej zająć całą jedną stronę, a oni
zajęli drugą, siedząc koło siebie, aby słyszeć swoje przyciszone głosy.
– Ej, stary – zagaił Blaise. – Nie jesteś
przypadkiem prefektem naczelnym?
– Na śmierć zapomniałem! – Draco zerwał się ze
swojego miejsca. – Która godzina?
– Piętnaście po dwunastej – odparł mu zaspany
głos jego siostry.
– O, to dobrze – uspokoił się Smok. –
Obudziłem cię, Zbuntowana?
– Nie – powiedziała rzeczowo Ariana, siadając.
– Idź na to spotkanie, bo się spóźnisz.
Draco wybiegł z przedziału i skierował się w
stronę przedziału dla prefektów. Byli tam już pozostali prefekci; Granger,
Macmillan i Patil.
– Dobrze, że już jesteś, panie Malfoy –
uśmiechnęła się McGonagall. – Siadajcie.
*
Spotkanie prefektów było bardzo nudne. B a r d
z o. Nie było nawet mowy o rozdzieleniu obowiązków już teraz. Dopiero w
pierwszą sobotę swojego pobytu w Hogwarcie mają się stawić po listę patrolów.
Hermiona miała mnóstwo czasu, żeby się
rozejrzeć. Ściany były obklejone brązową tapetą w bladoczerwone róże. Po lewej
i po prawej ścianie od drzwi były dwa, wielkie okna, a po ich bokach wisiały
zasłony o takim samym odcieniu czerwieni, co róże na ścianach. W pomieszczeniu
stał jeden, wielki stół, przy którym teraz siedzieli, a pod ścianami było kilka
półek wypełnionych antykami i książkami. Nic ciekawego.
Dziewczyna zdążyła też zauważyć, że Draco
Malfoy co chwila na nią spogląda – jakby czymś zdenerwowanym.
Kiedy spotkanie się zakończyło, Granger wstała
jako pierwsza, a zaraz za nią Draco. Teraz ją przeprosi. Szczerze ją przeprosi
i będzie miał z głowy.
Blondyn i brunetka wyszli jako pierwsi.
Przechodząc koło łazienek, Smok postanowił wepchnąć Hermionę do jednej z nich i
wszystko jej powiedzieć. Jak pomyślał, tak zrobił.
– Malfoy! – wrzasnęła dziewczyna. – O co ci,
do cholery, chodzi?!
– Posłuchaj – wysyczał Draco. – Nie wiedziałem
nic o tym, że Blaise ma zamiar wysłać do ciebie jakiś głupi list. Ale jak
przeczytałem to, co napisał zauważyłem, że ma rację… – twarz chłopaka
złagodniała. – I… i chciałem cię przeprosić… wiem, że pewnie i tak mi nie
wybaczysz, ale… ale przynajmniej będziesz wiedzieć, że żałuję.
Hermiona wpatrywała się zaskoczona w blondyna.
„Nie wybaczę ci, tleniona fretko”. To powinna powiedzieć. Ale pytanie brzmi czy
to CHCIAŁA powiedzieć?
Brunetka miała mętlik w głowie. Z całego serca
go nienawidziła, ale widziała w stalowych oczach Dracona cierpienie. Niech
chociaż da mu fałszywą nadzieję. „Mam za miękkie serce, na brodę Merlina”,
pomyślała Miona.
– Za-zastanowię się… Nie wiem… co o tym myśleć
– wydukała w końcu. – Ale odpowiedz mi na jedno pytanie.
Draco skinął głową w milczeniu na znak, żeby
pytała.
– Kim jest ta blondynka, z którą ty i Blaise
weszliście dzisiaj do lokomotywy?
– Nie mogę ci na to odpowiedzieć, niestety. To
ma być niespodzianka – odparł Malfoy z uśmiechem i wyszedł.
N i e s p o d z i a n k a?!
__________________________________________________
czytasz = komentujesz
Buziaki,
-ceilene
EDIT: Za jakiekolwiek błędy przepraszam. Chyba muszę się zastanowić nad ,,zatrudnieniem" bety:-)
EDIT: Za jakiekolwiek błędy przepraszam. Chyba muszę się zastanowić nad ,,zatrudnieniem" bety:-)
No będą mieli niespodziankę ;)
OdpowiedzUsuńDraco i kufry... jak widać jego siostra jest mądrzejsza i Zabini, który trochę za późno pomaga...
Jako prefekci będą musieli mieć z sobą więcej kontaktów, jestem ciekawa co wymyśliłaś
Czekam na nowy rozdział
Croy http://black-redstart.blogspot.com/
I to dość dużą.
UsuńNo jasne, Draco to taki łamaga troszku. XD Uroczy łamaga;-;
Niestety - Draco i Hermiona jako prefekci naczelni, muszą spędzać ze sobą więcej czasu... to jest podstawowe Dramione, ale na nic lepszego mnie nie stać;/
Nowy rozdział zacznę pisać już dzisiaj.
Buziaki,
-ceilene