Rozdział 6
Komplikacje
Mulat
siedział w fotelu przed kominkiem, zatopiony we własnych myślach. Wiedział, że
Ariana jest teraz z Harry’m. Po prostu to wiedział.
Nagle przy
wejściu do Pokoju Wspólnego zrobił się zamęt. Blaise zerknął niepewnie w tamtą
stronę. To, kogo tam zastał bardzo go zaskoczyło.
Hermiona
Jean Granger właśnie flirtowała z jednym z jego kolegów, żeby ją wpuścił.
– Max! –
krzyknął Zabini. – Wpuść ją.
Brunet
zerknął niechętnie w stronę mulata, ale koniec końców przepuścił Gryfonkę.
– Musisz mi
pomóc – szepnęła Hermiona.
– Ładnie się
ubrałaś – zaśmiał się Blaise. – To dla Smoczka? – zmierzył przyjaciółkę
wzrokiem.
– Nie –
odparła dziewczyna, siadając. – Słuchaj, musimy udawać, że jesteśmy ku sobie.
Muszę wiedzieć czy on naprawdę coś do mnie czuje.
– No dla
mnie spoko, ale jak ja się później wytłumaczę Draconowi? – spoważniał Ślizgon.
– Powiesz
mu, że nie wiedziałeś, że to na poważnie, przeprosisz go i „odstąpisz mu”.
Muszę się przekonać, bo mu nie ufam.
– No okay, a
wybaczyłaś mu chociaż?
– Ja… ja…
chyba tak – odpowiedziała w końcu Hermiona.
– No to w
porząsiu. Przykro mi, ale chyba będziemy musieli się całować – uśmiechnął się
szarmancko Blaise.
– Ma to
wyglądać przekonująco dla innych, a my możemy to nazwać… zacieśnianiem więzi –
zaśmiała się Gryfonka.
– Gdzie i o
której? – zapytał mulat.
– Na razie
tutaj. Będziemy się obściskiwać na fotelu, a jak przyjdzie Malfoy i to zobaczy,
a załóżmy, że ucieknie, to później przypadkowo znajdziemy się w tym samym
miejscu co on – odparła cicho Hermiona, siadając Zabiniemu na kolanach.
– No to w
porząsiu – powtórzył Blaise.
***
Draco zszedł
do Pokoju Wspólnego. Prawie od razu zauważył, że Blaise całuje się z jakąś dziewczyną.
Chyba Ślizgonką, bo ma na sobie barwy Slytherin’u…
Już miał ich
ominąć, kiedy zauważył, że tą „jakąś dziewczyną” jest Hermiona.
Przerażony
zmierzył ich wzrokiem. Dlaczego jego najlepszy przyjaciel całuje się z jego
PRZYSZŁĄ dziewczyną?!
Draco
wyszedł z Pokoju Wspólnego. Był wściekły. Na siebie, na Granger i na swojego
„przyjaciela”.
*
– Okay,
chyba wyszedł – szepnęła Hermiona.
– No wyszedł
i zadowolony to on nie był – przytaknął Blaise. – Ale nieźle całujesz –
Gryfonka spiorunowała go wzrokiem. – Jak na przyjaciółkę – dodał szybko mulat.
– Wiesz
gdzie poszedł?
– Pewnie na
Wieżę Astronomiczną – odparł Zabini, wstając.
– No to
chodźmy. Pewnie na nas nakrzyczy… jeśli coś do mnie czuje – dodała niepewnie
Granger – więc wytłumaczymy się, że jesteśmy tu, bo chcieliśmy trochę
prywatności. I coś tam wymyślisz.
– Okay.
***
Ariana
opowiedziała Harry’emu wszystko. Całą jej historię.
– No –
Malfoy’ówna przerwała ciszę. – To teraz ty coś o sobie opowiedz.
– Może innym
razem? – uśmiechnął się Harry. – Zapraszam cię w sobotę na kolację. Do
Hogsmeade.
– Chętnie –
zaśmiała się Ariana.
– Robi się
zimno – bliznowaty zauważył, że blondynka zaczęła się trząść. – Wracajmy już.
Odprowadzę cię do Pokoju Wspólnego.
Harry i
Ariana schodzili po schodach do lochów, kiedy zauważyli, że Hermiona i Blaise
zmierzają w przeciwnym kierunku.
– Gdzie
idziecie? – przerwała im Malfoy.
– Y… No… tam
– Blaise był trochę zmieszany.
– Tam? –
Ariana zamierzała drążyć temat, ale… – Blaise, masz trochę szminki na ustach –
spiorunowała go wzrokiem i pociągnęła za sobą bliznowatego, który zdumiony
przyglądał się tej scenie.
***
Po
konfrontacji z siostrą Malfoy’a Blaise wydawał się przygaszony.
– Masz
podwójne kłopoty, prawda? – szepnęła cicho Hermiona.
– Mam
wrażenie, że nie tylko ja. No wiesz, Ariana jest zazdrosna o mnie, a Draco o
ciebie. Oj, słabo… Ale jakoś się z tego wyliżemy, co nie? – dobry humor nie opuszczał
mulata ani na chwilę. A przynajmniej Zabini się starał, żeby to tak wyglądało.
–
Przepraszam – mruknęła pod nosem Granger. – To był głupi pomysł…
– Ale skoro
już go zaczęliśmy to go dokończmy.
Diabeł i
Hermiona dotarli na Wieżę Astronomiczną. Draco tam stał i wpatrywał się w
gwiazdy.
– Blaise,
już nie udawajmy – szepnęła mulatowi do ucha. – Ja z nim porozmawiam, ty
wracaj. Dziękuję.
Mulat skinął
głową i wrócił na schody. Musiał koniecznie wytłumaczyć wszystko blondynce.
Hermiona
podeszła bezszelestnie do Smoka.
– Draco… –
szepnęła mu do ucha. Chłopak odwrócił się jak poparzony. Odsunął się od niej
szybko, żeby nie widziała jego twarzy. – Draco… – powtórzyła łamiącym się
głosem. Teraz widziała, że blondynowi naprawdę na niej zależy.
– Czego ode
mnie chcesz? – warknął Malfoy. Ton jego głosu zranił Gryfonkę, bo przypominał
jej o tych wszystkich latach… tych strasznych latach…
– Ja… ja i
Blaise udawaliśmy. To nie było naprawdę – wyznała w końcu. – Blaise to zrobił
dla mnie, bo chciał mi pomóc. Bo ja nie wierzyłam, że ty… coś do mnie czujesz.
– Teraz to
rzeczywiście nic nie czuję – odparł chłodno Draco.
Hermionie
spłynęły łzy po twarzy. Źle zrobiła. Nie powinna tego robić. Wszystko
zniszczyła. Odwróciła się na pięcie i wyszła.
Smok zaczął
krzyczeć z bezsilności. Teraz to najchętniej rzuciłby się z tej wieży. W końcu
jednak schował emocje za maską arogancji i skierował się w stronę lochów.
Draco
usłyszał płacz. Głośny szloch dochodził z jednej z nieużywanych klas.
Malfoy
zamierzał ominąć to miejsce szerokim łukiem i iść dalej. Ale nie potrafił.
Otworzył cicho drzwi i zobaczył tam… Ginny Weasley.
– Weasley? –
blondyn uniósł brwi, zaskoczony.
– Nie… nie
patrz na mnie – zaszlochała.
– Co się stało?
– Draco zamknął za sobą drzwi.
– Nott… On…
mnie zdradził – Ginny była w totalnej rozsypce.
– Byłaś z
Nottem? – Ślizgon był coraz bardziej zaskoczony.
– TAK! B Y Ł
A M! – histeryzowała rudowłosa.
– Nie
zachowuj się jak Jęcząca Marta. Nott to drań i już. Jeśli to cię pocieszy to
może jutro wybierzemy się na spacer po błoniach?
–
Na-naprawdę? – dziewczyna była zaskoczona.
– Tak –
skinął głową Draco.
– No… no
dobrze – uśmiechnęła się delikatnie Ginny. – Jutro po lekcjach…
***
Blaise biegł
przez korytarze. Musiał jak najszybciej dotrzeć do Ariany.
Był już w
lochach, kiedy usłyszał cichy śmiech. Należał do Malfoy’ówny. Mulat rzucił na
siebie zaklęcie kameleona i ruszył w tamtym kierunku. Scena, którą ujrzał
pozbawiła go tchu – z wściekłości i zazdrości.
Ariana
Charlotte Malfoy i Harry James Potter właśnie się całowali.
Zabini
wycofał się z korytarza i zaślepiony złością wszedł do Pokoju Wspólnego.
***
Była druga w
nocy, a Blaise’a obudził kubeł lodowatej wody wylany prosto na niego.
– To za karę
– uśmiechnął się Draco. – Hermiona mi powiedziała, że udawaliście, że jej
pomagałeś i tak dalej. A ja mam pomysł jak się na niej zemścić.
– I kogo
chcesz do tego wykorzystać? – Zabini dokładnie wiedział o jaki plan chodziło,
ale nie wiedział z kim Malfoy ma zamiar ten plan realizować.
– Ginny
Weasley.
***
Hermiona
nadal nie spała. Była pierwsza w nocy, jej oczy były zaczerwienione od płaczu.
Opuści dzisiaj zajęcia. Nie ma siły, żeby z nim siedzieć i przeżywać to samo
piekło, co przez sześć lat.
Nagle do
pokoju Granger weszła Ginny.
– Nigdy nie
zgadniesz co mi się przytrafiło! – uśmiechnęła się Ruda. – Więc płakałam w
opuszczonej klasie przez Notta i tam wszedł Malfoy, bo mnie usłyszał.
Powiedział, że Nott to drań i zaprosił mnie jutro na spacer! – Hermiona
uśmiechnęła się nieszczerze. Smok już o niej zapomniał… – Przecież to
największe ciacho Hogwartu, a zaprosiło właśnie MNIE na spacer!
– To
świetnie, Ginny! Cieszę się! Jutro zrobimy cię na bóstwo – odparła Gryfonka
przesłodzonym głosem.
– Dziękuję,
Hermiono. Kocham cię jak siostrę.
– A nie
jesteśmy siostrami? – „zaśmiała się” brunetka.
***
Harry spał
już od dawna. Ciągle od nowa w jego umyśle powtarzały się zdarzenia
dzisiejszego dnia. Był szczęśliwy. Bardzo szczęśliwy.
***
Smok już powoli
zasypiał, kiedy usłyszał jeszcze głos Blaise’a:
– Ach,
wiesz, że dzisiaj twoja siostrzyczka całowała się z Potter’em?
– To
świetnie – ziewnął Draco. – Dobranoc.
_____________________________________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Buziaki,
-ceilene